piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 2

- Cześć. - powiedziałam nie pewnie.
- Cześć.
- Niall tak?
- Tak. - Uśmiechnął się. Ja to odwzajemniłam.
- A więc.. Czemu tu jesteś?
- Choruje na głęboką depresje. - powiedział, ale teraz bez uśmiechu.
- Coś ty? Ja tak samo. - ze smutniałam. - A dlaczego?
- Przepraszam ale nie chce o tym gadać, ok?
- No rozumiem. - Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Można powiedzieć drętwy.
- Piękny dzisiaj dzień. - Rozłożył się na ławce.
- Tak. Wiem.
Nie byłam za bardzo otwarta przez tą całą depresje na świat. Dla mnie wszystko było czarno białe.
- Coś się stało? - Zapytał.
- Nie skądże. Wszystko jest okay.
- Nie sądzę. No ale jest pięknie dzisiaj może się przejdziemy?
- Dobry pomysł.
Wstaliśmy i poszliśmy na spacer. Był taki jakiś wyluzowany. Spoko kolega. No i tylko na to liczę. Nie wiem jak on.
- Długo tu jeszcze będziesz? - Zapytał.
- Kilka tygodni. - powiedziałam spięta.- Tak mi mówili.
- Odwiedza cię ktoś? Mnie mama i tata ale rzadko.
Ze smutniałam i z moich oczu wypłynęła łza.
- Nie nikt. - pobiegłam w stronę szpitala.
- Chloe! Poczekaj! - Powiedział i zaczął za mną biec.
Złapał mnie przed wejściem, szarpnął delikatnie.
- Co się stało? Mi możesz powiedzieć, luz.
- Nie wiesz jak to jest! Ciebie chociaż ktoś kocha. Masz rodzinę. Ja jej nie mam, rozumiesz? Nie mam. - Pobiegłam do swojego pokoju zrezygnowana.
*Oczami Nialla*
Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć. Tak miałem rodziców i wszystkich innych którzy mnie kochają. Myślę że mnie kochają... Czuje, czuje że coś między nami iskrzy. Nikt nam nie może pomóc jak my sobie sami. Spróbuje z nią jeszcze jutro porozmawiać. Może mi się uda umówić z nią.. na randkę. Jestem typem mężczyzny który się wstydzi. Boje się rozmawiać z dziewczynami, lecz wiem że nie wygląda to tak, jak powinno. Chyba się zakochałem. Tak wiecie, od pierwszego wejrzenia, rozmowy. Nie wiem czy ona wierzy w taką "miłość od pierwszego wejrzenia". Mało jest takich ludzi na świecie. Porozmawiam z nią później. Nie mogę przecież tego zostawić. 
*Następny dzień*
Jak wstałem od razu poszłem do pokoju Chloe. Zapytałem się pielęgniarek gdzie ona ma pokój. Siedziała przy oknie. 
- Chloe? Możemy porozmawiać? -Odwróciła się i spojrzała na mnie nie pewnie.
- Dobrze. Usiądź. - wskazała łóżko. 
- Czemu wczoraj pobiegłaś bez pożegnania? 
- Nie wiem.
- Mogę pójść, ale tylko wtedy jak dasz mi swój numer telefonu.
Dała mi. Spisałem sobie go na swój telefon i poszłem. Tak jak obiecałem. 
Po kilku godzinach przyszedł do mnie sms. To od Chloe.
Tak. Zakochałem się. Szalenie.

___________________________________________________________
Tam, tam, tam xD
Nowy rozdział. Na razie dodaje codziennie xd 
Podoba się? Jak tak to komentoować! :D
Zawsze po szkole wchodzę i zaczynam pisać! więc doceńcie to! :D
~ Dobrusia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz